Dzisiaj nieco smutniejszy temat. W sumie tak myślę, że wart przeczytania przez każdego rodzica, ponieważ większość rodziców miało styczność z pobytem w szpitalu wraz z swoim maleństwem. Jedyna różnica to taka, że jedni przychodzą tam na chwilę, drudzy zostają na trochę dłużej. Są nawet i trzeci, którzy niestety musieli zmierzyć się z czymś gorszym. Ze śmiercią. Tak sobie pomyślałam, że chyba z początku przechodziłam przez każdy ten etap. Na początku miałam nadzieję, że to będzie chwilowe a dalsza hospitalizacja rozegra się w domu, później nastawiłam się psychicznie na to, że możemy zostać trochę dłużej bądź ewentualnie będziemy częstymi gośćmi w szpitalnych progach. Niestety okazało się inaczej. Dzisiejszy wpis ma charakter ukazania Wam prawdy z życia szpitalnego, przez które przeszłam oraz moja próba zmiany myślenia na pozytywniejsze. Czy tak się da?! Abstrakcja! Mój najcięższy okres z tego życia trwał aż 42 dni. Stanowczo o 42 dni za dużo. Tyle dni żył Miłosz. Na pierwsz