Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2018

"Święta rodziców po stracie"

Witam Was kochane! Dawno nie pisałam wpisu od siebie. Chciałam poruszyć dziś temat przeżycia czy też celebrowania Świąt rodziców po stracie swoich dzieci. Powinnam ten wpis umieścić może wcześniej, ale same wiecie jakie niespodzianki mi się przytrafiły przed Świętami co uniemożliwiły mi trochę funkcjonowanie. Wiadomo, że każdy szuka sposobu na siebie i na swoje świętowanie. Inni mają potrzebę ucieczki od reszty rodziny, drudzy wręcz przeciwnie chcą zostać otoczeni opieką w gronie najbliższych. Ja napiszę o tym jak to wygląda u mnie. Wydawać by się mogło, że Święta te będą przedstawione w świetle smutku, no bo jak się cieszyć gdy masz świadomość tego właśnie, ile Twoje dzieciątko miałoby lat w chwili obecnej a tak naprawdę go nie ma i pozostaje Ci tylko wyobraźnia i puste miejsce zaraz obok Twojego partnera. W moim wypadku najgorsze były pierwsze Święta zaraz po śmierci Miłosza. Planowaliśmy wtedy na nie jego chrzest. Przepłakałam wtedy każdy wieczór. Nie docierało to do mnie, że z

"... Wierzę, że jesteście, że gdzieś tam istniejecie..."

"Wierzę, że jesteście, że gdzieś tam istniejecie i że rozumiecie dlaczego wierzę, że nic się bez celu nie dzieje tyle spotkało nas złego żyję nadzieją, że znów się spotkamy a wtedy światu wybaczę żyję nadzieją, że nie brak Wam mamy nie mogę myśleć inaczej niewiele tak czasu nam było dane to jakby nuty raz tylko zagrane fragmentu Waszej melodii lecz ja nauczyłam się ich na pamięć i będę po cichu nucić czasami tylko mój głos się załamie bo wiem, że nie możecie wrócić." W święta Bożego Narodzenia 2015 zaszłam w ciążę... od pierwszego dnia wiedziałam, że jestem w ciąży, że jest we mnie nowe życie... miesiąc później okazało się, że nawet 2......bliźniaki jednojajowe, jednoowodniowe, jednokosmówkowe...mąż szalał ze szczęścia, ja byłam przerażona, bo to trudna ciąża, ale potem z każdym dniem kochałam coraz bardziej, kochałam podwójnie... i wiedziałam, czułam, że te fikające na ekranie usg maleństwa to dziewczynki... achhh... nie zapomnę oczu i uśmiechu mojego męża gdy pierwszy

Czy wyjdzie do mnie w końcu słońce?!

Młoda kobieta, życie przed nią, może dać życie wielu maleńkim duszyczkom.. Czy to takie proste ? Nie.. 30 czerwca 2015r po braku spodziewanej miesiączki na teście ciążowym ukazały się dwie piękne czerwone kreseczki .. Chyba nie muszę pisać jaka radość mi towarzyszyła, bo każda mama czuje ją od pierwszych sekund. Ciąża przebiegała prawidłowo, wyniki badań, usg, wszystko w jak najlepszym porządku .. Jednak ta euforia nie trwała zbyt długo, w 10tc na kontrolnej wizycie ginekologicznej oraz kontrolnym usg, lekarz prowadzący zalecił kontrolę usg w Centrum Badań Prenatalnych.. nie wiedziałam, że coś go niepokoi myślałam zwyczajnie,że to normalne ,że to odbywa się w każdej prawidłowej ciąży ..nie wiedziałam o tym zbyt wiele , bo to była moja pierwsza ciąża, pierwsza a jakże okazała się być tragiczna.. Po umówieniu wizyty na Badania Pranatalne znalazłam się w klinice w 12+3 tc .. szłam z radością, że znowu zobaczę moje maleństwo, zobaczę jak fika, macha rączkami i spokojnie sobie pływa w