Przejdź do głównej zawartości

" to kiedy dziecko?"


Dziwny to zwyczaj: pytanie ludzi, kiedy będą mieli dziecko: pierwsze lub kolejne.
— Już tyle po ślubie, nie myśleliście o dziecku?
— Jest córka, kiedy syn? Czy chcesz, żeby twoje dziecko było jedynakiem?
— Moja droga, przekroczyłaś już 30-tkę, nie sądzisz, że to już najwyższa pora, żeby zacząć starać się o dziecko?
— Macie już dwójkę, kiedy trzecie?
I tak w nieskończoność. Droga ciotko spotkana na weselu, droga koleżanko, która udaje że się troszczy, droga sąsiadko, nie przyszło Wam do głowy, że pytanie o plany prokreacyjne jest nietaktowne? Może od razu zakręćcie się wokół łóżek „przyszłych rodziców”? Wiadomo, prokreacja to seks, poobserwujcie więc jak często go uprawiają, czy i jakie metody antykoncepcyjne stosują. Ludzie z różnych powodów nie mają dzieci.. Np.
1.Na razie nie chcą
Z powodu sytuacji finansowej, mieszkaniowej, zdrowotnej, osobistej, zawodowej czy też traumy po śmierci dziecka.

2.Nie chcą
Niektóre osoby zwyczajnie nie chcą mieć dzieci: ani teraz, ani nigdy. Stoją za tym różne przyczyny: nie chcą fundować dzieciom życia w takim świecie, nie lubią dzieci, nie czują się na siłach, nie czują instynktu rodzicielskiego, chcą przeżyć życie w sposób, który stoi w przeszkodzie z posiadaniem dzieci i wiele innych. Nie ma w tym nic nienormalnego ani dziwnego. Wszak o normalności człowieka nie świadczy fakt, czy chce czy nie chce posiadać dzieci. Najważniejsze to zrozumieć, czego się chce i nie robić niczego wbrew sobie. Najgorszą sytuacją jest zdecydować się na dziecko z powodu społecznej presji lub nie daj boże, żeby ratować związek.

3.Na razie nie mogą
Większość wiadomości o ciąży jest dla rodziców zaskoczeniem. Zaskoczeniem, bo albo była na razie nieplanowana i się „wydarzyła”, albo po okresie nieudanych starań o dziecko, para w pewnym momencie odpuszcza sobie ten temat i … nagle ku ich zaskoczeniu ciąża pojawia się. Dzieci już takie są: zwykle przychodzą do nas wtedy kiedy ich się nie spodziewamy. A kiedy znowuż bardzo chcemy, staramy się, zabiegamy o nie, to wredoty jedne grają nam na nosie i zaplanowane na sierpień, pojawiają się w grudniu, ale następnego roku.

4.Nie mogą
Czasami bywa i tak, że para nie może mieć dziecka. Trudną sytuacją jest chcieć a nie móc, ale na szczęście pozostają jeszcze inne możliwości. Znam parę, która zaadoptowała dziecko i ich miłość oraz relacja między nimi a dzieckiem w NICZYM nie ustępuje rodzicom, których łączą z dzieckiem więzy krwi.

Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał potrzebę tłumaczenia się, dlaczego nie ma dzieci, albo dlaczego ma ich tyle, ile ma. Jak będzie chciał, sam rozpocznie ten temat. Nie namówisz na dziecko osoby, która nie chce mieć dzieci. Nie namówisz na dziecko osoby, która chce, ale z najróżniejszych względów na razie go nie ma.
a jeśli już to mam dla Was pewne strategie
Zasada numer jeden w walce z dociekliwością bliskich brzmi: "Dostosuj odpowiedź do poziomu wrażliwości i intelektu rozmówcy". Bo, wiadomo, nie sposób wybuchnąć gniewem i sypać złośliwościami w kierunku ukochanej babci, która nie miała wcale niczego złego na myśli, troszczy się o nas i… ona tak po prostu ma. Podobnie rzecz działa w drugą stronę: mądra odpowiedź trafi w próżnię, jeśli odnosi się do słów tak samo prymitywnych, jak ich autor. Dlatego zanim udzielimy ciekawskim odpowiedzi, przemyślmy, czy naprawdę opłaca się strzępić język, tłumaczyć i tracić nerwy na czyjś nietakt. I dopiero wtedy obierzmy jedną ze strategii wyprowadzenia wroga w pole.

1. Krótko i zwięźle. Metoda ta polega na szybkim uciszeniu przeciwnika. Odpowiedź może być lakoniczna, może właściwie nic nie mówić – ważne, że zamyka temat i nie prowokuje kolejnych pytań. Np. "Dziękujemy za zainteresowanie, pracujemy nad tym i na pewno damy wam pierwszym znać, gdy coś się wydarzy" lub "Mamy jeszcze na to czas i chętnie sami rozporządzimy, czy i kiedy przeznaczymy go na prokreację".

2. Vice versa. To strategia dla par o mocnych nerwach, które nie mają skrupułów, by odpowiedzieć nietaktem na nietakt. Świetnie nadaje się przy powszechnych w większym gronie docinkach dalszej rodziny bądź znajomych. Liczbę możliwych ripost ogranicza tylko wyobraźnia. Nada się wszystko, co zamknie ciekawskim usta. Np. "Naprawdę wujek byłby tak miły, by pokazać nam czym i jak to się robi? Nie traćmy czasu, chętnie obejrzymy to w tej chwili!", "Byłoby super, gdybyście z łaski swojej zajęli się swoim życiem, a nie tym, czy i kiedy uprawiamy seks i co z tego wynika", "To chyba nasza prywatna sprawa, nie sądzisz?" lub "Byłoby miło, gdybyście uszanowali naszą prywatność, my wam chyba do łóżka nie zaglądamy?".

3. W czuły punkt. Do wykorzystania, gdy mamy "haka" na rozmówcę i chcemy mu dopiec, będąc przekonanym, że ta uwaga utnie kolejne pytania. Warunek konieczny podczas udzielania odpowiedzi: przemiły uśmiech. Np. do średnio zorganizowanych znajomych: "Weźmiemy się do roboty, gdy tylko skończycie ciągnący się od lat remont mieszkania" albo do wiecznego kawalera: "Zajdę w ciążę, gdy ty się wreszcie ożenisz".

4. Żartem. To rozwiązanie właściwie dla tych, którzy świadomie odkładają starania; trudno bo wiem oczekiwać dystansu i poczucia humoru od par, cierpiących na niepłodność . Jeśli więc macie dobry humor i nie chcecie denerwować się z powodu docinek i kolejnych pytań, możecie powiedzieć: "Na co czekamy? Aż dorobisz się majątku, bo chcemy wziąć cię na chrzestnego!" lub po prostu: "Na razie cieszymy się robieniem".

5. Nadgorliwie. Metoda ta wymaga nieco więcej zachodu i przekroczenia granicy intymności. Jej skuteczność zależy także od wrażliwości rozmówcy i dystansu emocjonalnego, jaki was dzieli. Polega na wprowadzeniu pytającego w szczegóły waszych starań lub nawet – jeśli macie ochotę o tym mówić – problemów. Np. "To bardzo miłe, że wujek jest zainteresowany życiem i funkcjonowaniem naszych narządów rozrodczych. Z chęcią podzielimy się szczegółami". Większość osób powinna być w takiej sytuacji zażenowana i zniechęcona do dalszych pytań, jednak ostrożnie – inni tylko czekają na okazję, by podzielić się swoimi złotymi myślami i dobrymi radami. Szczególnie, gdy nie mają o temacie rozmowy bladego pojęcia.

6. Prawdą. To jedyna w pełni skuteczna strategia. Niestety, wymaga od pary, szczególnie tej mającej problem z zajściem w ciążę, dużo silnej woli i odwagi. Nic jednak nie zamyka ust pytających tak szybko jak odpowiedzi w stylu: "Nie możemy mieć dzieci", "Mamy problemy z zajściem w ciążę, leczymy się – to dla nas bardzo trudny czas, więc cieszylibyśmy się z waszego wsparcia i braku pytań w tym temacie".

Mówi się, że ciekawość jest pierwszym stopniem do piekła, że jest wpisana w naturę człowieka. Jest w tym sporo racji. Dlatego czasem najlepszą receptą na dociekliwe pytania o plany rodzicielskie jest po prostu… stoicki spokój.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"kocham i tęsknię" - historia Ani, mama wspaniałego aniołka Jasia!

Był maj okres spóźnial się już dobry tydzień ale to przecież nic takiego zawsze się spóźniał. "Przecież nie jestem w ciąży" pomyślałam ale dla własnego spokoju zrobię test... Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam na teście 2 piękne czerwone kreseczki pomyślałam "przecież Anka zawsze o tym marzylaś" ale jak to teraz już?! Za 9 miesięcy mam być mama?! To był cudowny czas to pierwsze usg gdzie było widać mała 3mm kropkę wgl nie podobna do człowieka, pięknie bijące serduszko. Tygodnie mijały, brzuchol rósł a ja czułam się idealnie. Ciąża przebiegała idealnie książkowo, zero jakich kolwiek dolegliwości tylko kilogramy leciały do góry jeden za drugim.. Nadeszła zima a termin porodu był coraz bliżej i bliżej. Ostatnia wizyta u ginekologa i jego słowa "jak do poniedziałku nic się nie będzie dziać zgłosić się do szpitala" okej więc czekamy spakowani jeden dzień drugi i nic... Nadszedł upragniony poniedziałek 16 stycznia od 5 rano zaczął mnie boleć brzuch t

Niemożliwe? A jednak

Cześć! Zacznę od siebie. Nazywam się Magda i jestem mamą tego przepięknego aniołka Miłoszka, którego widzicie na zdjęciu i dziś skończyłby 15 miesięcy. 3 września 2017 roku dołączyliśmy z mężem do grona aniołkowych rodziców ale zanim do tego dojdziemy zacznę od początku. 10 grudnia 2016 roku dowiedzieliśmy się o ciąży, która była nieplanowana. Wiecie, niby człowiek jest świadomy ale jednocześnie zaskoczony, że udało Nam się to w tym czasie w którym się zupełnie nie spodziewaliśmy. Początkowo były to łzy i strach w trosce o naszą przyszłość lecz dopiero po czasie ukazała się radość, która nie trwała długo. Od 7 tygodnia do 14 włącznie miałam ciąże zagrożoną. W 12 tygodniu trwania ciąży dowiedzieliśmy się o płci. Dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli synka. Początkowo byłam zawiedziona tą informacją, ponieważ liczyłam na dziewczynkę dopiero po chwili sobie pomyślałam: "Dziewczyno, co Ty pleciesz?! Ciesz się, że Wasz maluch rośnie zdrowo!" Mój mąż był wniebowzięty faktem o ch

"Cisza, której nigdy nie zapomnę.." historia Agaty

W wieku 16 lat zaszłam w pierwszą ciążę. Strach był ogromny, bo nie wiedziałam jak bliscy zareagują. Ku mojemu zaskoczeniu wszyscy przyjęli to bardzo dobrze . Dostałam dużo wsparcia i pomocy. Ciążę znosiłam dobrze, do 15. tygodnia zdarzyły mi się tylko typowe dolegliwości jak np. wymioty. Tygodnie szybko mijały, brzuszek pięknie rósł. W 21 tyg. ciąży dostałam skurczy i odeszły mi wody. Zadzwoniłam na pogotowie. Dyspozytorka z pogotowia nie wierzyła mi, że zaczęłam rodzić, dopytywała czy aby na pewno mam skurcze, czy nie panikuję za wcześnie. Na przyjazd pogotowia czekałam godzinę. Najdłużej trwającą godzinę w moim życiu. Zabrano mnie do szpitala, ale poród zaczął się już w karetce. Lekarz nie okazał mi większego zainteresowania, nie asystował podczas parcia. Moja mama przejęła niejako jego rolę, bo stale sprawdzała postęp porodu i to ona powiedziała mu, że dziecko jest już na świecie. Zapanowała cisza. Cisza, której nigdy nie zapomnę. Nie usłyszałam płaczu, ani tchnienia mojej cór